Erich Maria Remarque, jeden z największych pisarzy XX wieku, był też jedną z wielu ofiar swojej epoki. Weteran I Wojny Światowej, zmuszony do opuszczenia ojczyzny za którą walczył, tułał się po świecie, nigdzie tak naprawdę nie będąc u siebie. Tę mękę wiecznej wędrówki, zagubienie i ból wywołany pozbawieniem ojczyzny, widać w każdym jego utworze. Na ziemi obiecanej, ostatnia, niedokończona powieść pisarza, oddaje jednak te emocje najdobitniej.
Głównym bohaterem powieści jest bohater
zbiorowy. Emigranci ekonomiczni, wojenni, potomkowie emigrantów, to oni tworzą
bezkształtną masę, w której pozornie jaskrawe kolory, nieudolnie przykrywają
szarość, smutek, tęsknotę za domem i piętno własnej historii. Postacią spoiwem,
łączącą wszystkich w jedną wielką nację obywateli świata, obserwatorem i
narratorem jest Ludwik Sommer. Mężczyzna który odziedziczył to imię i nazwisko
po zmarłym w obozie przyjacielu. Nie dowiadujemy się jak naprawdę miał na imię,
a jego przeszłość i wojenną tułaczkę, która doprowadziła go do Nowego Jorku,
poznajemy we fragmentach, bardzo mgliście zarysowaną. Takich postaci na kartach
tej książki jest wiele. Wśród emigrantów, a właściwie uciekinierów, zmiana
tożsamości była na porządku dziennym, i nikogo nie dziwią pytania o to jak się
teraz nazywasz, padające przy spotkaniu z człowiekiem nie widzianym od lat, o
którym myślało się że już nie żyje. Ludwik otacza się podobnymi sobie
wagabundami, Meukoffem, uciekinierem z Rosji, który do Ameryki przybył uciekając
przed demonami Wielkiej Wojny i rewolucji. Mężczyzna prowadzi hotel, w którym
te zbłąkane dusze mogą zatrzymać się po tym jak opuścili Wyspę Elis. Mieszkają
w nim między innymi Contessa, tajemnicza arystokratka z Rosji, żyjąca już
wyłącznie wspomnieniami, oraz Raoul, bogaty i ekscentryczny homoseksualista. W
nowej rzeczywistości swojego miejsca szuka również Robert Hirsh, dawny znajomy
Ludwika z czasów Via Dolorosa, który uratował niejedno ludzkie istnienie, bankier i filantrop
Tannenbaum, Lachaman, niegdysiejszy amant okaleczony przez nazistów, Jessie, matka i opiekunka wszystkich uchodźców, bracia Silver, byli
prawnicy, teraz prowadzący sklep z mniej lub bardziej prawdziwymi antykami,
modelka Maria Fiola, oraz Reginald Black, zblazowany handlarz sztuką. Oprócz tego
ulicami metropolii wędrują nowi i starzy znajomi, każdy w jakiś sposób
obciążony trwającą od kilku lat wojną. Wszyscy są pozbawieni korzeni, czasem
nawet wspomnień, które są zbyt przerażające by pozwolić im trwać. Marzą o powrocie do ojczyzny, jednocześnie
za wszelką cenę chcąc ułożyć sobie życie tu i teraz. Niekończąca się ucieczka
przed oprawcami, narastający przez lata lęk o własne życie, sprawił że
emigranci nie potrafią już nawiązać więzi z drugim człowiekiem, ani tak
naprawdę zadomowić się w nowym świecie. Są niczym żyd wieczny tułacz. Nie mogą
umrzeć, w nieskończoność błądzą, oglądają i kontemplują życie innych, oczekując nieuniknionej tragedii, wpadki, odesłania do piekła z którego uciekli.
Równie ważnym bohaterem w Na ziemi obiecanej
jest sztuka. W formie obrazów Degasa, Renoir i innych wielkich malarzy,
chińskich brązów, porcelany i antycznych mebli, jest wszechobecna. Okrutne czasy mają również wpływ na nią. Wrażliwi na jej piękno Sommer i jego pryncypał Black, z trwogą śledzą doniesienia o działaniach aliantów na starym kontynencie, w obawie czy kontrofensywa nie przyniesie zniszczeń muzealnych zbiorów Paryża i innych wielkich miast, pospiesznie opuszczanych przez Niemców. Te eksponaty, które udało się wcześniej uratować przed wojną, trafiają w ręce barbarzyńców, nowobogackich fabrykantów, dla których sztuka to tylko chwilowa lokata kapitału i inwestycja na przyszłość. Psychiczne, i nierzadko również fizycznie rany sprawiają że emigranci szukają w sztuce ucieczki od
rzeczywistości, lekarstwa, światła, w którego blasku znikną wszelkie strachy. Bagaż
wojennych doświadczeń, dla jednych pozostaje inspiracją do dalszych twórczych
działań, dla innych staje się blokadą, uniemożliwiającą napisanie choćby
najkrótszego zdania.
Remarque nie zdążył dokończyć powieści. W wielu miejscach książka przypomina bardziej szkic, niż przemyślaną, dopracowaną prozę. Niektóre sceny powtarzają, nieco zmienione, lub w całkowicie innych sceneriach. I właśnie dzięki temu niedokończeniu powieść wiele zyskała. Jest przez to bardziej prawdziwa. Historia emigrantów wojennych,
próbujących na nowo ułożyć sobie życie w Nowym Jorku, ludzi którzy chcą
zapomnieć o swojej przeszłości, takich trochę niedokończonych, nie może być
zamknięta w sztywnych ramach początku i końca. Musi pozostać otwarta, tak jak
ich niepewna przyszłość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz