Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Modny Kraków. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Modny Kraków. Pokaż wszystkie posty

środa, 29 kwietnia 2015

Ismet Prcić "Odłamki"


Odłamki Recenzja
Czerwone słowa na okładce nie kłamią. Ismet Prcić zasypuje czytelnika odłamkami. Kawałki wspomnień swoich, cudzych, fantazji, majaków, zasłyszanych historii bombardują czytelnika ze wszystkich stron. Lecą z ogromną prędkością, tak że nie jesteś w stanie się przed nimi uchylić. Trafiają w głowę, serce,  zagnieżdżają się w duszy. Zaczynasz obficie krwawić myślami, uczuciami, skrywanymi głęboko obawami...

Nie ma co ukrywać, że od kilkunastu miesięcy chyba każdemu myśli choć na chwilę zaprzątnęło słowo wojna. Wielu nie widzi problemu, święcie wierząc, tak jak 75 lat temu, w to że nasi sojusznicy nie zostawią nas na pastwę losu. Inni natomiast obawiają się niewyobrażalnego koszmaru. Należę do tych drugich. Urodzony w Stanie Wojennym, nie pamiętam nic z tego okresu, a wojnę (dzięki Bogu) dotychczas znam tylko z filmów, podręczników i książek. Długi, długi czas byłem święcie przekonany że to nigdy nie zbliży się do mnie, i w żaden sposób nie stanie się częścią mojego życia. Nawet oglądają reportaże o wydarzeniach w Iraku, przechodząc obok ruin w Sarajewie czy Mostarze, nie czułem że wojna może być czymś realnym. Ismet Prcić swoim debiutem literackim udowodnił mi jak bardzo się myliłem. 

Historia Ismeta to historia ludzi takich jak my, pewnych pokoju i niezmienności stanu w jakim przyszło im żyć, przerażonych, martwiących się już zawczasu o to co nadejdzie. Tych którzy nie widzą co się naprawdę dzieje bo nie chcą, nie potrafią tego zobaczyć, i tych którzy widzą ze zbyt dużej odległości. Ludzi których strach paraliżuje, nie pozwala normalnie życie, wywraca psychikę do góry nogami, a także tych którym wewnętrzny system obronny nakazuje mieć to wszystko po prostu gdzieś. Czytając Odłamki, miałem wrażenie że uczestniczę w opisywanych wydarzeniach, stoję obok Ismeta, przysłuchuję się kłótni jego rodziców, czołgam się w błocie pod ostrzałem Czetników, ciągnąc za sobą ciało kolegi, i chowam się pod samochodem na odgłos fajerwerków. Myślę że to zasługa przede wszystkim tego że Prcić pisał o tym z autopsji. Otwierał ponownie ledwo zabliźniające się rany, by pozbyć się ostatecznie zalegającej w nich ropy. Autor, magister sztuk pięknych, uznany dramaturg i reżyser, nie używa języka górnolotnego, w ręcz przeciwnie, często potocznego, wulgarnego, na początku nieco rażącego. Mimo to opisując chociażby uszkodzone podczas ostrzału rzeźby na moście, robi to niemal poetycko.

Przyznaję że miałem niewielkie problemy z odbiorem książki. Gubiłem się zwłaszcza w momentach gdy pojawia się Mustafa, a przeżycia Ismeta stają się częścią jego wojennej biografii. Autor chciał chyba w ten sposób pokazać jak mogłoby wyglądać jego życie gdyby pozostał w Bośni. Trudno mi też było uwierzyć w łut szczęścia, jak non stop spotykał Prcicia podczas długiej drogi do Ameryki, i tak absurdalnych sytuacji jak spotkanie gromady najgorszych, serbskich wrogów w środku Kalifornii. Dopiero gdy zobaczyłem zdjęcia Ismeta na jego facebookowym profilu, zrozumiałem że należy do grona tych osób, którym wszystko może się przytrafi. Nie do końca zrozumiałe jest dla mnie również zakończenie. Trochę bełkotliwy strumień świadomości, który do mnie nie trafił. Któż jednak potrafi tak naprawdę zrozumieć kogoś kto przeżył wojnę, samemu jej nie zaznawszy?

Odłamki, pomimo pewnej dozy humoru, są bardzo smutną książką. Jedna z tych, których ponowne przeczytanie jest niemożliwe. To literacka drzazga, która wbija się głęboko pod skórę, zostając tam na długo.

niedziela, 14 grudnia 2014

Magdalena Tulli "Szum"


Trudno stwierdzić czy Szum to powieść, czy zbiór wspomnień, swego rodzaju rozliczenie się z przeszłością, przebaczenie, katharsis. W jednym i w drugim wypadku jest to utwór wyjątkowy, delikatny niczym figurka z chińskiej porcelany i jednocześnie niewyobrażalnie ciężki. Tak to już bywa ze wspomnieniami. 

Mamy tu do czynienia z kolejnym tytułem poruszającym problematykę wojny i traumy jaką była dla tych którzy ją przeżyli. Wyróżnia się jednak spośród wielu podobnych ujęciem tematu. Wojnę widzimy oczami dziecka a potem dorosłej kobiety, żyjącej wiele lat po jej zakończeniu. Wszędzie kręcą się martwi esesmani, w szkole uczy się dzieci pogardy dla zachodnich sąsiadów, mieszkających w nierealnym, potwornym miejscu, a odkrycie że Niemcy są prawdziwymi ludźmi jest szokiem.

W życiu nic nie dzieje się bez przyczyny. Każda przykrość która nas spotyka jest głęboko zakorzeniona w przeszłości, przekazywana z pokolenia na pokolenie. To co robimy w następstwie przykrych wydarzeń nie pozostaje bez echa, chociaż czasem jest ono tak ciche że wydaje się nam iż go niema. Koszmar jaki podczas wojny przeżyły matka narratorki i jej siostra, koszmar który miał miejsce na tym etapie życia który powinien być od nich wolny, w dzieciństwie, sprawił że na zawsze zgubiły drogę powrotną do tego co było wcześniej. Nie potrafiąc żyć normalnie, chowając się za murem pozorów, milcząc o tym o czym powinny był krzyczeć aż do zdarcia gardła, zatruwały same siebie oraz swoich bliskich. Próbują zapomnieć o tym co przeżyły podświadomie przerzuciły ciężar przeszłości na narratorkę, zamykając ją w niewygodnej szufladce i przypinając łatkę, niemal gwiazdę Dawida, tej złej i problematycznej. Mając władzę nad tym komu będzie lepiej a komu gorzej, wykluczając kogoś, odbierając wszelkie przywileje, można poczuć się na chwilę lepszym, silniejszym. Siostry zapomniały o tym, a może nigdy nie zostały tego nauczone, że łamiąc w kimś ducha kaleczymy też swojego własnego. 

Autorka opisuje również szarą codzienność, świat w którym każdy ma coś do ukrycia, czegoś się boi, przed czymś ucieka, a najlepszą obroną jest atak. Podkreśla to, czego być może niektórzy nie są wstanie zauważyć, że często gorsza od fizycznej jest przemoc psychiczna, słowna. Trudniej się bowiem przed nią obronić. Poznajemy szkolne realia sprzed kilku dekad, które  niewiele różnią się od współczesnych. Okrutne środowisko rówieśników, niczym dzikie zwierzęta pozbywające się ze stada słabszych, zbyt odstających od reszty osobników. Znerwicowani nauczyciele, przenoszący swoje osobiste problemy do szkoły, często odreagowujący niepowodzenia i frustracje na uczniach.

Szum jest książką bardzo osobistą. Nie tylko dla autorki, ale i dla czytelników. Każdy jest w stanie odnaleźć w niej fragmenty własnego życia, własnego szumu.

Za książkę bardzo dziękuję miesięcznikowi Modny Kraków  i dobrym książkom.

SpisBlog
katalog blogów
zBLOGowani.pl