środa, 6 kwietnia 2016

Koszmar pisarza, i bibliotekarza też


Tyle się dzieje wokół literatury. Bardzo dużo dobrego, ale również sporo złego. Wydawałoby się że o tych złych, mniejszych i większych koszmarach każdego miłośnika literatury, nie powinno się pisać, tak by zapomniane jak najszybciej zniknęły w mrokach niepamięci. Wręcz przeciwnie, powinno się o nich pisać, mówić, napiętnować wszelkie bestialskie zbrodnie na słowie pisanym.


Ostatnio widziałem zapowiedź serialu BBC, opartego na motywach Lalki Bolesława Prusa. Fantastycznie, prawda ? W krótkim spocie reklamowym twórcy informują że literacki pierwowzór ich produkcji to głośna, dziewiętnastowieczna powieść polska. Można poczuć się naprawdę dumnym.
Gdy jednak poszpera się troszkę w internecie, duma przeradza się w niedowierzanie, a nawet we wściekłość. Główne role, czyli Wokulskiego i Łęcką, zagrają, Benedict Cumberbatch, aktor znany jako ostatnie wcielenie legendarnego Sherlocka, oraz Emma Watson, czyli nie kto inny jak Hermiona Granger. Co do talentu aktorskiego tej pary, można mieć różne zdania. Zależy co kto lubi. Szczerze jednak wątpię czy brytyjska flegma w wydaniu Benedicta i skromne doświadczenie aktorskie Emmy, sprawdzą się w rolach Wokulskiego i Izabeli. Mało tego akcja serialu została przeniesiona do współczesnej Warszawy. Opowieść o źle ulokowanych uczuciach zostaje pozbawiona całej otoczki historyczno - społecznej. Przecież nie sama miłość Wokulskiego była w tej książce najistotniejsza. Również dzisiejsza Warszawa, która jest w książce nie mniej ważnym bohaterem,  nie umywa się do tej przedstawionej na kartach powieści Prusa. O produkcji wspomina kilka poważnych portali, między innymi wirtualnywydawca.pl,  ale sam filmik zapowiadający wykonano za pomocą narzędzi dostępnych na biteable.com, a potwierdzenia takiej informacji brak na stronie BBC, oraz stronach wspomnianych aktorów. Miejmy nadzieję że to tylko głupi żart.
Nie zmienia to jednak faktu że w ostatnich latach  przeróżni "twórcy", pozwalali sobie na zbyt dużo w odniesieniu do tej klasycznej powieści. W sieci można znaleźć ebooka pod tytułem Córka Wokulskiego. Jak czytamy w portalu Lubimy czytać, jest to kontynuacja "Lalki" Bolesława Prusa. Seks, anioły, zamach na cara. A także - co naprawdę stało się ze Stanisławem Wokulskim? I jak Izabela Łęcka wyrosła na międzynarodową aferzystkę?... Romans erotyczny, z całą galerią bohaterów "Lalki" Bolesława Prusa, na tle Warszawy końca XIX wieku. W powieści tej czytelnik znajdzie miłość, zamach na cara, pociąg pełen złota. Wszystko o czym nie mógł napisać Prus: seks, zaborcy, rewolucjoniści. Świetne dialogi, książka kontrowersyjna i
pełna humoru. Pozostając w tematyce twórczości, którą śmiało można określić fanowską, nakładem wydawnictwa Siedmioróg ukazała się powieść Lalki, autorstwa Alicji Pruś. Jest to kryminał, osadzony w realiach z końca XIX wieku, w którym pojawiają się osoby i pewne epizody z twórczości Bolesława Prusa, a część wydarzeń rozgrywa się w miejscach opisywanych właśnie w Lalce. 

Włos się na głowie jeży. Tym bardziej warto sięgnąć po raz kolejny po oryginalną Lalkę, a jeśli ktoś jeszcze tego nie zrobił, powinien natychmiast naprawić swój błąd.



5 komentarzy:

  1. Weszłam na bloga przypadkiem ale tak mnie Pan zdenerwował , iż musiałam zostawić ślad w postaci komentarza ;)
    Dlaczego uważa Pan iż Cumberbatch nie sprawdziłby się w roli Wokulskiego ? Osobiście uważam, iż byłoby to jedno z największych wyróżnień dla polskiej literatury gdyby informacja okazała się prawdziwa (w co szczerze wątpię).
    Nie wiem skąd to określenie "angielska flegma" użyte w kierunku jednego z najlepszych obecnie aktorów. W roli Sherlocka jest naprawdę genialny jednak polecam "Grę tajemnic", gdzie wciela się w rolę Alana Turinga i nie bez przyczyny otrzymał za te rolę nominacje do Oskara.
    Co do Emmy Watson to również proszę jej nie skreślać. Nie jestem jakaś jej szczególną fanka ale już dawno wyrosła ona z roli Hermiony i ma za sobą wiele ciekawych i dojrzałych ról :) (tu polecam ekranizacje książki "Charlie"). Hmm... no i przede wszystkim jest piękną kobietą, a jaka powinna być Izabela ? ;)
    Jeżeliby takowy serial z podana obsada powstał byłoby wspaniale :)
    Pozdrawiam

    Ps. Jestem bibliotekarką i nawiązując do tytułu posta dla mnie owa kwestia na pewno nie jest koszmarem :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Weszłam na bloga przypadkiem ale tak mnie Pan zdenerwował , iż musiałam zostawić ślad w postaci komentarza ;)
    Dlaczego uważa Pan iż Cumberbatch nie sprawdziłby się w roli Wokulskiego ? Osobiście uważam, iż byłoby to jedno z największych wyróżnień dla polskiej literatury gdyby informacja okazała się prawdziwa (w co szczerze wątpię).
    Nie wiem skąd to określenie "angielska flegma" użyte w kierunku jednego z najlepszych obecnie aktorów. W roli Sherlocka jest naprawdę genialny jednak polecam "Grę tajemnic", gdzie wciela się w rolę Alana Turinga i nie bez przyczyny otrzymał za te rolę nominacje do Oskara.
    Co do Emmy Watson to również proszę jej nie skreślać. Nie jestem jakaś jej szczególną fanka ale już dawno wyrosła ona z roli Hermiony i ma za sobą wiele ciekawych i dojrzałych ról :) (tu polecam ekranizacje książki "Charlie"). Hmm... no i przede wszystkim jest piękną kobietą, a jaka powinna być Izabela ? ;)
    Jeżeliby takowy serial z podana obsada powstał byłoby wspaniale :)
    Pozdrawiam

    Ps. Jestem bibliotekarką i nawiązując do tytułu posta dla mnie owa kwestia na pewno nie jest koszmarem :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przeczę że Cymberbatch jest dobrym aktorem, ani że brytyjska flegma to coś złego. On jest Brytyjczykiem, więc ma prawo taki być. Sama Pani przyzna że różnimy się nieco od Brytyjczyków, tak jak każda nacja i grupa etniczna. Z doświadczenia też wiem że przy zachodnich ekranizacjach wielkiej słowiańskiej prozy, żadnemu aktorowi nie udało się jeszcze oddać naszego ducha. Choć uwielbiam Audrey Hebpurn, oraz "Wojnę i Pokój" z nią, to rosyjskie ekranizacji zawsze wypadają lepiej. To tak jak gdybyśmy my nagle nakręcili "Przeminęło z wiatrem", obsadzając polskich aktorów. Polak nigdy ma małe szanse na zagranie dobrze Amerykanina czy też Włocha, a tak jak Anglik Polaka czy Rosjanina. Pomijając już fakt że rzekoma adaptacja miałaby być przeniesiona do współczesnej Polski, to Anglicy nigdy nie przeżyli w swojej historii braku państwowości i niewoli, więc nigdy nie będą potrafili zrozumieć co czuli nasi rodacy w Lalce.

      P.s. W mojej bibliotece wszystkie bibliotekarki i bibliotekarze, oraz część czytelników i znajomych polonistów, redaktorów była wstrząśnięta tym żartem.

      Usuń
  3. Wszelkie adaptacje, remake i covery, te dobre, mają jedną wspólną cechę - przeważnie nie usiłują kopiować oryginału bo to droga do hmmm np. niezamierzonej parodii. A dokładając coś od siebie reżyser i aktorzy tworzą nową jakość. Inną interpretacje i ciekawe spojrzenie na oryginał. Np. teraz oglądam fajną wersje klasycznej baśni o Królewnie Śnieżce i 7 krasnoludków Czyli Snow White and the Huntsman. Można dyskutować że akurat te tytuły z jednego kręgu kulturowego ale... właśnie KRĄG w wersji oryginalnej był dla mnie mało zjadliwy i japońskie lęki niezrozumiałe. Wersja amerykańska trafiła mnie w rdzeń. Oczywiście że sa rzeczy niemożliwe do przełożenia wprost bo zakorzenione są tak głęboko w ludziach i miejscach że aż nierozerwalnie. Naturalne dla lokalesów a niezauważalne albo niepojęte dla obcych. I dlatego warto kręcić nowe wersje adaptacje i interpretacje. Choćby dla takich jak ja którzy nie każdą kulturę potrafią zrozumieć i poczuć. Innym przykładem tego o czym mówię jest tłumaczenie książek np przez Skibniewską czy Barańczaka albo jeszcze lepiej Skibniewską i Łozińskiego (tak o Tolkiena chodzi)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tłumaczenie (dobre tłumaczenie), nie zmienia treści ani fabuły utworu. Również wspomniany "Ring", w wersji amerykańskiej fabuła i treść nie uległy zmianie.

      Usuń

SpisBlog
katalog blogów
zBLOGowani.pl