środa, 14 stycznia 2015

Nowości, nowości, nowości - subiektywny przegląd wydawniczych premier


Rok 2015 pod względem wydawniczych premier zapowiada się ciekawie, choć poznałem zaledwie ułamek tego co trafi na półki księgarń w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Osobiście najbardziej niecierpliwie wyczekiwałem najnowszego dzieła Joanny Bator. Wyspa łza, która miała premierę w dniu dzisiejszym, jest efektem podróży pisarki na Sir Lankę, oraz współpracy z fotografem Adamem Golcem. Można zatem spodziewać się prawdziwej uczty literackiej i fotograficznej. Mario Vargas Llosa i jego Cywilizacja spektaklu to artykuł rzeka, w którym noblista poddaje krytycznej analizie świat mediów. Terry Pratchett i Stephen Baxter częstują nas kolejną częścią nowego cyklu. Zachwycony pierwszym tomem, muszę nadrobić zaległości i przeczytać część drugą by móc sięgnąć po Długi Mars

Nie mam najlepszych wspomnień jeśli chodzi o twórczość laureatów Bookera, ale może warto dać im jeszcze jedną szansę i zapoznać się z twórczością jednego z nich, Johna Banville, uznawanego za najwybitniejszego pisarza anglojęzycznego. Jego powieść, Prawo do światła, ukarze się w lutym. Określany mianem następcy Marqueza, Juan Gabriel Vasquez, powraca do polskich czytelników z najnowszą, czwartą powieścią Reputacja. Chętnie poznam twórczość następcy mojego ulubionego powieściopisarza, a  w marcu dam się oczarować Javier Marías i jego nowej książce, Pisane życia.
Wielu ucieszy zapewne fakt iż w tym roku ukażą się polskie tłumaczenia nieznanych dotąd utworów dwóch legendarnych pisarzy. Mowa o Jamesie Joycie i Hotelu Finna oraz Milanie Kunderze i La fête de l’insignifiance. Ten pierwszy tytuł, a zwłaszcza akcja marketingowa w której wydawnictwo twierdzi iż są to odnalezione po 80 latach i dotychczas nieznane teksty autora, wywołał falę protestów wśród naukowców i badaczy. Wiadomo jedynie że jest to zbiór dziesięciu krótkich opowiadań, bajek i szkiców. Obydwaj autorzy są dla mnie niestrawni, i raczej nie zamierzam przekonać się czy coś zmieniło w tej materii, co oczywiście nie znaczy że nie są wielkimi literatami. 
Dla miłośników lżejszej literatury czerwiec zaowocuje Znalezione niekradzione Stephena Kinga.

Wybór bardzo subiektywny i nieostateczny. Z pewnością ten niewielki katalog książek będzie ewoluować. Coś z niego ubędzie, coś innego przybędzie. Bez zapoznania się z fragmentem książki, oraz zapachem śwież farby drukarskiej i nowości, nie potrafię stwierdzić czy dany tytuł naprawdę wart jest uwagi. A i to czasem bywa mylące.

3 komentarze:

  1. Widzę, że tak jak ja, odświeżasz czasem literackie starocie. Może obrażam literaturę z ubiegłego wieku, bo jak w takim razie nazwać tę wcześniejszą:). Ostatnio przeczytałam "Smażone zielone pomidory". Czytałeś? Powieść z lat 80 tych, akcja osadzona w 30-tych. Lubię się na chwilę przenieść się w czasie, ale bardziej wstecz niż w przód. Oczywiście skoro przeczytałam książkę, odszukałam i obejrzałam film. Średnio fajny, jak to często bywa, ekranizacja gorsza niż książka. Właściwie to czekam na taką książkę, która mnie zachwyci. Czymkolwiek. Tekstem, akcją, jakimś bohaterem. Może mi taką polecisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, mało oryginalnie pewnie, ale 100 lat samotności, Weiser Davidek, Biała jak mleko, czerwona jak krew, Złodziejka książek, Cyrk nocy, Bracia lwie serce.....

      Więcej musiałbym sobie przypomnieć

      Usuń
  2. "Złodziejkę książek" już nawet mam, czeka w kolejce....jeśli Wroński się nie sprawdzi, spróbuję zmienić. Obiecałam sobie, że już nigdy więcej nie będę się katować nudą. Jak nie przebrnę przez kilkanaście pierwszych kartek, to biorę następną. I nawet fakt, że książka będzie na liście bestsellerów jej wtedy nie pomoże.

    OdpowiedzUsuń

SpisBlog
katalog blogów
zBLOGowani.pl