Isabel
Allende jest
najbardziej znaną na świecie chilijską pisarką. Po kilku latach przerwy autorka
powróciła z nową, dziewiętnastą już powieścią, tym samym wzbudzając niemały
zamęt na rynku wydawniczym, a przede wszystkim wśród swoich fanów. Polski
wydawca nie kazała nam zbyt długo czekać, i wkrótce po światowej premierze, Japoński
kochanek trafił w ręce czytelników znad Wisły nakładem Wydawnictwa
Muza.
Allende tym razem opowiada czytelnikom historię pewnej
żydowskiej rodziny, mieszkającej w San Francisco. Historia ma swój początek w
1939 roku, kiedy to z portu w Gdyni odpływa statek z kilkuletnią Almą Medel,
córką zamożnych, polskich żydów. Rodzice w obawie przed zbliżającą się wojną,
wysyłają dziewczynkę wraz z guwernantką do Ameryki, gdzie mieszka siostra jej
matki. Nieco wcześniej, z tego samego portu wypłynął jej starszy brat, Samuel,
by dołączyć do Brytyjskiej armii jako pilot. Dziewczynka długo nie może
odnaleźć się w nowym miejscu, które staje się jej domem na resztę życia. Rozpaczliwie
tęskni za rodziną. Z pomocą przychodzi jej starszy kuzyn, Nathaniel, z którym
połączy ją wielka przyjaźń i miłość. W sercu Almy znalazło się jeszcze miejsce
dla dobrotliwego wuja Issaca, i syna japońskiego ogrodnika, Ichimiego. Między
nią a japońskim rówieśnikiem bardzo szybko rodzi się coś więcej niż tylko
przyjaźń. Ich przyszłość staje pod znakiem zapytania po tym jak Japonia
zaatakowała Pearl Harbor, i wszyscy Japończycy mieszkający w U.S.A. zostają
internowani. Po latach, gdy oboje są już dorośli, spotykają się ponownie.
Niewinne dotąd uczucie wybucha ze zdwojoną, namiętną siłą. Ich romans,
nieustannie ukrywany przed opinią publiczną, trwa kilkadziesiąt lat. Na oboje
czeka w życiu wiele przeciwności i problemów. Historię życia Almy poznajemy w
momencie gdy jako staruszka przebywa w nietypowym domu spokojnej starości, w
którym pensjonariusze mogą mieszkać w osobnych mieszkaniach, nie
podporządkowując się zasadom panującym w zakładzie. Staruszką opiekuje się
młoda emigrantka z Mołdawii Irina, i jej wnuk Seth. Chłopak bezkrytycznie
zakochany w babci, interesuje się też pielęgniarką. Pod pretekstem spisania
rodzinnej historii, spotyka się z obiema kobietami, próbując zdobyć serce
Iriny. W kolejnych rozdziałach Allende odkrywa również sekrety skrywane
przez Irinę, dziewczynę ukrywającą się pod fałszywą tożsamością.
Ciepła,
zabawna, wzruszająca opowieść o przemijaniu, starości, pogodzeniu się z
losem wciąga od pierwszych stron. Dla starszych czytelników, zwłaszcza dla
tych, którzy nie mogą pogodzić się z upływem czasu, będzie to lektura dzięki
której zaznają spokoju. Autorka, sama będąc w podeszłym wieku, pięknie opisuje
schyłek życia, i krytykuje nowoczesne podejście do starości, tak zwany trzeci
wiek, i wszystkie bzdurne teorie z tym związane, wygłaszane przez młodych
psychologów i specjalistów. Młodym czytelnikom w Japońskim kochanku pokazuje
jak wiele możemy zyskać żyjąc wspólnie z tymi którzy zbliżają się już do mety.
Przypomina nam że do starszych powinniśmy odnosić się z szacunkiem i miłością.
Niestety Allende pozwoliła swojej twórczej wyobraźni na zbyt wiele,
wikłając bohaterów w przeróżne historie, dramaty i nieszczęśliwe miłości, rodem
z latynoskich telenowel. Zwłaszcza poboczne wątki przypominają kiepsko napisany
scenariusz telewizyjnego tasiemca. Według Allende agent Mosadu, który
przeżył strącenie samolotu, partyzantkę i niemiecki obóz zagłady, otwarcie
opowiada o tym że został zwerbowany. Gdy Alma odkrywa kolejne karty wspomnień,
członkowie jej rodziny miotają się po świecie, między przedwojenną Polską,
Ameryką lat 40 i 50, Japonią, Francją i Palestyną, historia traci nieco na
realizmie, a czytelnik zaczyna odczuwać znużenie. Należy jednak podkreślić fakt
że główna bohaterka, Alma, nie jest typową postacią, skrzywdzoną przez los,
życie, ludzi, idealną heroiną i kochanką. Alma jest kobietą słabą, tchórzliwą,
przywiązaną do wygodnego życia na odpowiednim poziomie, z czego sama zdaje
sobie sprawę. Dopiero z biegiem lat jej charakter nabiera głębi, pozwalającej
na poświęcenie się dla kogoś.
Za książkę dziękuję:
Mialam takie same odczucia: telenowela latynoska.
OdpowiedzUsuń