wtorek, 26 lipca 2016

Pięć serii fantasy które powinien znać każdy


Sezon urlopowy w środku. Jedni są już po urlopie, i o odpoczynku dawno zapomnieli. Inni natomiast dopiero odliczają dni do wolnego. Zwłaszcza tym spośród Was, znajdującym się w tej pierwszej grupie, przyda się odrobina baśni, aby złagodzić skutki powrotu do pracy. Zapraszam na subiektywne zestawienie cykli, serii i trylogii fantasy, które każdy miłośnik tego gatunku powinien znać, a pozostałych zachęcam do sięgnięcia po którąś z poniższych sag. A może nawet po wszystkie?


1. Andre Norton "Świat Czarownic"

Akcja pierwszego tomu rozpoczyna się mniej więcej w połowie XX wieku, w Anglii. Simon Tregarth
jest tajnym agentem, któremu po piętach depczą wrogowie. Jego życie wisi na włosku. Niespodziewanie spotyka tajemniczego mężczyznę, który oferuje mu pomoc. Przeniesie go do równoległego świata. Nie może określić jakiego, ale z pewnością będzie to takie miejsce, w którym Simon będzie czuł się najlepiej. Propozycja nieznajomego jest absurdalna, ale agent nie ma nic do stracenia. Nieznajomy zabiera Simona do najzwyklejszego głazu, który okazuje się być menhirem o potężnej mocy, i jednocześnie portalem między światami. Po dokonaniu rytuału, Tregarth trafia do świata Starej Rasy. Zamieszkuje go kilka ras ludzi, rozwojowo na etapie średniowiecza. Najbardziej rozwiniętą z ras jest Stara Rasa, która aktualnie chyli się ku upadkowi. Simon zostaje wmieszany w wojnę w obronie swoich nowych braci. Historia dziś może mało oryginalna, ale kilka dekad temu powalała na kolana. Również język i styl współcześnie pozostawiają pewien niesmak, ale jeśli przymkniemy na to oko, czeka nas niesamowita przygoda. Cała seria jest dosyć długa. Skała się na nią kilka podcykli (Estcarp, High Hallack, The Thurning), oraz zbiory opowiadań. Żadna z podserii nie ukazała się w całości w polskim przekładzie. 

2. Orson Scott Card "Opowieść o Alvinie Stwórcy" 

Jeśli myśleliście że Card jest autorem tylko i wyłącznie bestselerowego cyklu o Enderze, no i może jeszcze kilku powieści dla młodych adeptów SciFi, to jesteście w błędzie. "Opowieść o Alvinie Stwótcy", choć w wielu miejscach bardzo przypomina pozostałe dzieła pisarza, jest najlepiej napisaną, wymyśloną i najciekawszą serią w jego dorobku. Akcja cyklu rozgrywa się w alternatywnej rzeczywistości XIX wiecznej Ameryki Północnej, ale też Europy. Do pewnego momentu wszystko biegnie tak samo, a zmiana następuje w trakcie angielskiej wojny domowej. Olivier Cromwell nie umarł, i rządził do sędziwej starości, dzięki czemu nie doszło do restauracji Stuartów. Historia obu kontynentów rozwija się dalej nieco inaczej od tej, jaką znamy z podręczników. Jest jeszcze jedna różnica. W świecie opisywanym przez Carda istnieje magia. Zakazana na starym kontynencie, w Ameryce świetnie funkcjonuje. Występuje w postaci talentów, na przykład do wytyczania linii prostej, albo rozpoznawania czy ktoś kłamie. Tytułowy Alvin ma wyjątkowy talent. Jako siódmy syn siódmego syna zyskał naprawdę potężny dar, talent do sprawiania by rzeczy stawały się jednością. I jako rzeczy rozumiane są przedmioty nieożywione, ale również myśli, pragnienia i uczucia ludzi. Alvin chce stworzyć miejsce w którym wszyscy ludzie będą szczęśliwi. Jednocześnie, wbrew swojej woli, zostaje wmieszany w politykę.

3. Roger Zelazny "Kroniki Amberu"

Cykl ten może nieco przypominać niedawny, koszmarny film z Milą Kunis, w którym ziemianka
nagle dowiaduje się że jest potomkiem kosmicznej rasy władców. Książki jednak powstały dużo wcześniej i są znacznie lepiej napisane, niż scenariusz wspomnianego filmu.  Tym razem mamy do czynienia z Corwinem.  Jest on księciem i następcą tronu Amberu. Od wieków mieszka na ziemi, pozbawiony pamięci o tym kim naprawdę jest. Pamiętają o nim jednak jego krewniacy, którzy chcą go zabić. Książę musi sobie przypomnieć kim jest i stanąć do walki o należny mu tron. A musicie wiedzieć że Amber jest jednym z dwóch prawdziwych światów. Drugim są Dworce Chaosu, a pomiędzy nimi znajdują się niezliczone cienie i warianty rzeczywistości.


4. Lian Hearn "Opowieść rodu Otori"

Pięciotomowa saga, historyczno-fantastyczna. Akcja powieści rozgrywa się w czasach japońskiego
feudalizmu, na fikcyjnej wyspie Trzy Krainy. Głównym bohaterem i narratorem niemal całej sagi jest jest nastoletni Tomasu, który jako jedyny ocalał z rzezi w jego rodzinnej wiosce zamieszkiwanej przez "ukrytych", czyli ludzi wierzących tylko w jednego boga. Chłopca ocalił napotkany podczas ucieczki Otori Shigeru, feudalny pan. Mężczyzna adoptuje chłopca i zabiera do swojej posiadłości. Wyspą targają konflikty między panami. W wyniku jednego z nich, i związanego z tym spisku, umiera Shigeru. Tomasu zostaje jego prawowitym spadkobiercą. Odzywają się w nim też specjalne umiejętności, które posiadał również jego zmarły ojciec. Zdolności te są wrodzone i występują tylko wśród członków pewnego plemienia. Historia gmatwa się coraz bardziej. Chłopiec zostaje porwany przez współplemieńców, zakochuje się, żeni, pomści swojego wybawiciela, otrzyma tajemniczą przepowiednie i zostanie władcą wielu ziem, a to tylko ułamek tego co się dzieje w serii. Główny trzon opowieści tworzą trzy pierwsze tomy. W czwartym tomie autorka przenosi czytelników o szesnaście lat w przyszłość, a w piątym opowiada o losach Shigeru, zanim ten przygarnął chłopca. Mało kto wie że Lian Hearn to tak naprawdę Gillian Rubinstein, angielska pisarka fantasy i SciFi.

5. Susanne Clarke "Jonathan Strange i Pan Norel"

O tej trylogii mogliście już przeczytać na blogu. Trzyczęściowa historia zmagań dwóch brytyjskich magów to jedna z najlepszych pozycji fantasy, jakie przyszło mi dotychczas czytać, więc warto o niej przypomnieć. Rzecz dzieje się w wiktoriańskiej Anglii. Panowie magowie, i oczywiście dżentelmeni, spotykają się w klubie by dyskutować o magii. Uprawianie magii jest niegodne dobrze wychowanego mężczyzny. Panowie są magami teoretykami, choć zapewniają że świetnie poradziliby sobie w praktyce. Największym autorytetem wśród nich jest Pan Norel. Pewnego dnia do Londynu przybywa młody, bogaty i nieco nieokrzesany Jonathan Strange. Los sprawia że obaj mężczyźni poznają się. Strange żądny wiedzy zaczyna uczyć się od Norela, wkrótce przerastając mistrza, a co gorsza zaczyna stosować magię w praktyce. Norel również łamie zasadę nie uprawiania czarów. Zostaje poproszony przez bardzo wpływową osobę o kontakt ze światem Elfów, i poproszenie ich by swoją potężną mocą przywrócili do życia zmarłą córkę. Elfy spełniają prośbę, ale oczekują czegoś w zamian. Są okrutne i bezwzględne, zatem z pewnością nie będzie to nic dobrego. Elfi problem spada również na barki Jnathama, który swoją magię wykorzystuje podczas wojennej kampanii na kontynencie. Powieść z lekkiej, błahej i nieco nudnawej stopniowo zmienia się w mroczną opowieść, jakby wyszła spod pióra Edgara Alana Poe. 

5 komentarzy:

  1. Zgodzę się może z 1 lub 2 seriami które musi znać każdy - Świat Czarownic to klasyk, czytałem za dzieciaka, niezapomniana kraina magii. Dawno temu też czytałem coś Rogera Zelazny choć z tego mało pamiętam... Ja bym tu na pewno wstawił Władcę Pierścieni, chyba że to jest Twój cykl a nie jednorazowy artykuł i co jakiś czas prezentujesz w nim różne książki...
    Niezły przypadek, właśnie czytam "Na słowiczej podłodze" Lian Hearn choć to młoda książka bo z 2003, w ogóle do nie dawna nie wiedziałem o jej istnieniu... Opowieść o Alvinie stwórcy, gdzieś mi się obiło o uszy ale nie miałem raczej z tą książką doczynienia. Piąta pozycja hmm cóż pierwszy raz się spotykam z tym tytułem ale wybacz/wybaczcie miałem lukę w życiorysie jeśli chodzi o czytanie :(. Niemniej Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgodzę się może z 1 lub 2 seriami które musi znać każdy - Świat Czarownic to klasyk, czytałem za dzieciaka, niezapomniana kraina magii. Dawno temu też czytałem coś Rogera Zelazny choć z tego mało pamiętam... Ja bym tu na pewno wstawił Władcę Pierścieni, chyba że to jest Twój cykl a nie jednorazowy artykuł i co jakiś czas prezentujesz w nim różne książki...
    Niezły przypadek, właśnie czytam "Na słowiczej podłodze" Lian Hearn choć to młoda książka bo z 2003, w ogóle do nie dawna nie wiedziałem o jej istnieniu... Opowieść o Alvinie stwórcy, gdzieś mi się obiło o uszy ale nie miałem raczej z tą książką doczynienia. Piąta pozycja hmm cóż pierwszy raz się spotykam z tym tytułem ale wybacz/wybaczcie miałem lukę w życiorysie jeśli chodzi o czytanie :(. Niemniej Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Władca Pierścieni to pozycja obowiązkowa, ale też jednocześnie szalenie oczywista. W "Pięciu" książkach staram się prezentować te mniej znane, a również warte uwagi, a czasem nawet lepsze od znanych, popularnych, ekranizowanych.

      Usuń
  3. OK lecz mnie brakuje Ursuli Le Guin i jej Ziemiomorza ,chyba że to tez pozycja oczywista.Tym, którzy jeszcze nie czytali /o ile pośród miłośników fantasy są tacy/ chce powiedzieć tez aby nie zwracali uwagi na film będącym swobodną interpretacją tego wspaniałego cyklu powieści i opowiadań .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak sam(a) zauważyłeś(aś) "Ziemimiomorze" to oczywistość i klasyka. Wyszedłem z założenia że czytelnicy fantastyki, którzy przeczytają ten wpis, będą znali i Tlkiena, i Le Guin, Goodkina i Opowieści z Narnii. Dziękuję jednak za czujne oko. Ja jednak nie do końca się zgodzę jeśli chodzi o film. Jest bardzo luźno oparty na cyklu, ale całkiem dobrze zrobiony. Gorzej z wersją anime, która totalnie rozczarowuje. Pozdrawiam.

      Usuń

SpisBlog
katalog blogów
zBLOGowani.pl