niedziela, 18 grudnia 2016

Lee Jung-Myung "Poeta, strażnik i więzień"

lee jung myung recenzja

"Książka, która zapuszcza korzenie w czyimś sercu, nigdy nie umiera". To zdanie pojawia się w powieści Lee Jung-Myunga kilkakrotnie, i w pełni oddaje treść tej wyjątkowej książki. Książki która przekracza granice prozy, poezji, literatury i sztuki w najszerszym jej pojęciu. 


Wojna to straszne doświadczenie. Tak bardzo przerażające, że my, którzy nigdy jej nie doświadczyliśmy, nie potrafimy sobie nawet tego wyobrazić. Wojna niszczy nie tylko ciało i ducha człowieka, ale również, a może przede wszystkim to co duszy najbliższe, piękno, sztukę, wiarę. Poeta, strażnik i więzień jest opowieścią o umieraniu, ciała, i co gorsza ducha. Jak udowadnia nam autor, opisując kilka ostatnich lat życia, Yuna Dong-ju, słynnego dziś Koreańskiego poety, umierać można na wiele sposobów i wielokrotnie. Umierasz gdy twoje ciało przestaje działać tak jak powinno. Wyczerpany, wyciśnięty do cna organizm, krwawiące rany, bolesne stłuczenia i złamania, powodują fizyczne cierpienie. Kończą się jednak wraz z ostatnim tchnieniem. To najłagodniejszy sposób odejścia, o jakim Lee Jung-Myung pisze. Znacznie gorzej jest gdy umiera duch, połamany pałką strażnika i bezduszną biurokracją. Gdy znika sens istnienia, gdy jego podpora leży w błocie pod nienawistnym butem żołnierza. Do póki ma się taką iskierkę, nawet najgorsza tortura boli trochę mniej, a czasem nawet w ogóle. Bez niej jesteśmy trupami już za życia. Zwłaszcza gdy duch jeszcze się tli, ale pamięć o tym kim jesteśmy, skąd i dokąd idziemy, co robimy, co kochamy znika bezpowrotnie, pozostawiając suchą, ludzką skorupę. 

Poeta, strażnik i więzień jest powieścią bardzo złożoną. Jej główną bohaterką jest sztuka pod każdą postacią, ale z naciskiem na literaturę. Jung-Myung snuje opowieść o miłości do literatury i fascynacji słowem pisanym. Tak jak śmierć ma ona wiele obliczy, i może wynikać z niezgłębionej wrażliwości, jak w przypadku jednego ze strażników, Yuichiego, i więźnia Yuna Dong-ju, lub okrucieństwa otaczającego nas świata. Koszmar wojny, trauma i wyrzuty sumienia czynią jednego z bohaterów sadystą, ale rozbudzają w nim również wielką, literacka pasję. Wśród osadzonych w więzieniu, literatura pełni rolę środków uspokajających, odurzających, które choć na chwile pozwalają zapomnieć o tu i teraz, dają nadzieję, przenoszą do innego, lepszego, piękniejszego świata. Powieść Jung-Myunga to również świadectwo tego co może zdziałać sztuka, jak wpływa na ludzi, zmieniając ich nie do poznania, jak cierpimy gdy zostaniemy jej pozbawieni, a także jak boimy się nieznanego. W tym przypadku nieznanym jest literatura i muzyka, która napotyka na swej drodze ludzi ubogich duchowo, ślepych i głuchych na wszelkie piękno. 

Powieść rozgrywająca się w czasach wojny, nie mogłaby obejść się bez jej obecności. Panoszy się więc ona, roszcząc sobie prawo do głównej roli w tym dramacie, Choć mówi się o sztuce prowadzenia wojny, to obie Panie nigdy nie występują razem. Toczy się między nimi nieustanna walka o rząd dusz. Walka w której sztuka najbardziej cierpi, upokarzana, krzywdzona, niszczona, spychana poza nawias przez zezwierzęcenie, chciwość i inne, najniższe z ludzkich pobudek. Wciąż jednak żyje, nie przegrywa. 

Poeta, strażnik i więzień to porażająco smutna i mroczna powieść, ale jednocześnie zjawiskowo piękna. Jak to w życiu bywa, piękno idzie w parze z brzydotą, smutek z radością, a mrok z jasnością. Poeta pozostawia iskierkę nadziei. Iskierkę, która jest w stanie na nowo rozniecić pasję czytania, a nawet rozpalić zimne dotąd serce. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SpisBlog
katalog blogów
zBLOGowani.pl