Einar Mogens Wegener, a dokładniej Lilii
Elbe, to duński malarz żyjący na przełomie wieku XIX i XX, który najprawdopodobniej
cierpiał na chorobę zwaną zespołem Klinefeltera. Ta genetyczna choroba dotyka
tylko mężczyzn, i wywołuje ją obecność co najmniej jednego dodatkowego
chromosomu X. Einar był jedną z pierwszych, jeśli nie pierwszą
osobą na świecie, która poddała się operacji zmiany płci. Historię jego
przemiany z Einara w Lilii opisał David Ebershoff.
Einar i Gerda poznali się na
uczelni. On był młodym, tajemniczym i utalentowanym wykładowcą na Kopenhaskiej
Akademii Sztuk Pięknych, ona studentką malarstwa. Ambitna, piękna i niezależna
Gerda, amerykanka o Duńskich korzeniach, od pierwszego spotkania była pod
urokiem malarza. Niedostępny, nieśmiały mężczyzna, o delikatnej, nietypowej
urodzie, skradł jej serce. Uparta dziewczyna nie przejmowała się odrzuceniem
swoich awansów, i ostatecznie dopięła swego. Poślubiła Einara, choć zanim do
tego doszło, rozdzieliła ich wojna, tysiące kilometrów i prywatne dramaty,
które z nieco nieokrzesanej dziewczyny, uczyniły kobietę. Prawdziwy dramat tych
dwojga zaczyna się jednak dopiero kilka lat po ślubie. Gerda, malująca portrety
na zamówienie, nie może dokończyć jednego z nich. Przedstawia znaną divę
operową, która po raz kolejny nie mogła pozować z powodu prób w operze.
Zdesperowana Gerda prosi męża o to by założył na siebie ubranie modelki. To
niewinne wydarzenie, prośba, do której mężczyzna podchodzi z niechęcią,
dystansem, ale też z odrobiną obcego mu podniecenia, odmienia życie jego i żony.
W Einarze budzi się dziewczyna o imieniu Lilii, która żyła w nim głęboko ukryta
od wielu lat.
Powieść Ebershoffa to zapis męki,
jaką przeżywają osoby transseksualne. Einar przede wszystkim cierpi
psychicznie. W jego wspomnieniach widzimy małego, wrażliwego chłopca,
wychowywanego przez ciężko chorego ojca i babkę. Chłopiec jest samotny. Jego jedyny
przyjaciel, starszy o dwa lata Hans, znika po tym jak ojciec przyłapał ich na
zabawie przekraczającej ówczesne granice moralności. Dorosły Einar nie pamięta
już tamtych wydarzeń. Wypływają z zakamarków pamięci dopiero w momencie gdy
jego osobowość dzieli się na dwie części. Początkowo Einar próbuje to w sobie
zwalczyć, kocha swoją żonę, i nie chce jej krzywdzić. Obrzydzenie do samego
siebie, podsycane brakiem zrozumienia i potępieniem otoczenia, miesza się z
euforią i ekstazą, gdy jego ciała dotyka jedwab sukienki, usta pokrywa czerwień
szminki. Zarówno Einarowi jak i jego kobiecemu alter ego nieustannie towarzyszy
lęk i obawa o przyszłość. Pojawiająca się sporadycznie Lilii, początkowo
traktowana jako żart, kaprys artysty, z czasem przychodzi coraz częściej, za
każdym razem zostając coraz dłużej. Ebershoff oddał to idealnie, opisując
wewnętrzne monologi Einara, w których początkowo przeważał mężczyzna, z biegiem
lat ustępując miejsca kobiecie, by ostatecznie zniknąć na zawsze. Lilii cierpi
również fizycznie. Nie wiadomo skąd pojawiają się krwotoki z nosa i okolic
intymnych. Gwałtowny spadek wagi, brak apetytu, nieustające zmęczenie, i
wreszcie przeraźliwy ból, towarzyszący kolejnym, skomplikowanym operacjom.
Ta gehenna jest jak wir wodny
wokół tonącego statku. Wciąga bliskich Einara, Gerdę, jej brata, Hansa,
przyjaciela z dzieciństwa i Annę, śpiewaczkę operową, od której wszystko się
zaczęło. Najbardziej dotyka to jednak Gerdy. Miłość jaką żywi wobec Einara/Lilii
jest tak ogromna, że na długie lata przysłania jej własne potrzeby i
pragnienia. Kobieta angażuje się w pomoc ukochanej osobie całą sobą, dzielnie
znosząc kolejne niepowodzenia i uszczerbki, które na zawsze okaleczają jej
serce i duszę. To właśnie dzięki niej Einar trafia do znakomitego lekarza -
naukowca, i przechodzi fizyczną zmianę płci. Wydawałoby się że doktor traktuje Einara
indywidualnie, bardzo osobiście, wręcz emocjonalnie. Tak naprawdę jest on dla
naukowca tylko i wyłącznie eksponatem, od dawna poszukiwanym punktem przełomowym
w medycznej karierze. Chęć dokonania czegoś niemożliwego, czego dotąd nikt nie
osiągnął, prowadzi do tragicznego końca tej smutnej historii, bardzo mgliście
zarysowanego na ostatnich stronach powieści.
Dziewczyna z portretu to
powieściowy debiut Davida Ebershoffa. Autor snuje swoją opowieść w przepiękny
sposób. Jego opisy krajobrazu są niezwykle plastyczne i przypominają obrazy
malowane przez Einara. Delikatna, pełna emocji, wysmakowana proza Ebershoffa
jest jak Lilii, krucha i eteryczna. To prawdziwa, literacka perełka, w której
problematyka tożsamości płciowej przedstawiona jest w sposób niejednoznaczny.
Sięgnę po tą książkę, lubię jak autor porusza trudne, życiowe tematy :)
OdpowiedzUsuń