Od
kilku dekad co jakiś czas pojawiają się w mediach doniesienia o straszliwych
wirusach, których ofiarami padają setki ludzi i zwierząt. Gdy po raz pierwszy
usłyszałem o czymś takim w połowie lat dziewięćdziesiątych, byłem bardzo
przerażony. Kolejne ptasie, świńskie i krowie grypy, rozdmuchiwane przez
koncerny farmaceutyczne, sprawiły że dziś nikt już się tym nie przejmuje.
Trochę jak w tej bajce o chłopcu który krzyczał że nadciąga wilk. Mam tylko
nadzieję że nie będzie tak jak w tej opowieści, że gdy jakiś śmiertelny wirus
opanuje świat nie zbagatelizujemy tego, jak ma to miejsce w Stacji jedenaście
Emily St. John Mandel.