Pokazywanie postów oznaczonych etykietą seria proza polska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą seria proza polska. Pokaż wszystkie posty

piątek, 23 grudnia 2016

Podcast #7 Jacek Dehnel "Krivoklat"


Tym razem wyjątkowo recenzja nie do poczytania, a do posłuchania. Uprzedzam że wkradł się mały błąd. Cały czas uparcie mówię KRIKOVLAT. A tytuł książki, i zarazem nazwisko bohatera brzmi KRIVOKLAT. Tak czy inaczej, zapraszam do słuchania. 


czwartek, 12 marca 2015

Żanna Słoniowska "Dom z witrażem"



Po raz drugi w tym roku stoję przed nie lada wyzwaniem. Od blisko godziny zadaję sobie pytanie jak zacząć recenzję tej niejednoznacznej powieści. Nieznana szeroki kręgom czytelniczym Żanna Słoniowska, pisarka ukraińskiego pochodzenia, swoją debiutancką powieść pisała przez cztery lata. Owoc ciężkiej pracy twórczej przyniósł jej zwycięstwo w konkursie na najlepszą powieść zorganizowanym przez wydawnictwo Znak. Żanna pokonała blisko 1000 konkurentów, a o Domu z witrażem pochlebnie wypowiadają się takie postacie związane z literackim światem jak Sylwia Chutnik czy Justyna Sobolewska. Ja, zwykły czytelnik i bloger nie potrafię się do niej ustosunkować. 

Z jednej strony Dom z witrażem zachwyca swoja poetyką, magią i delikatnością. Autorka w przepiękny sposób kreuje krajobrazy w szarej lwowskiej rzeczywistości, pisząc o czerni winylowych jezior i okładkach książek przypominających ptaki w locie. Jawa plącze się ze snem tak mocno że nieraz trudno jest stwierdzić czy właśnie śledzimy sen, czy koszmar realnego świata. Po drugiej stronie mamy właśnie tę przykrą realność czasów niepokoju i walki o wolny kraj. Żanna serwuje nam  obsceniczne, wręcz obrzydliwe sceny z udziałem swoich, czy też krewnych bohaterki i narratorki, osób upośledzonych emocjonalnie, nie potrafiących kochać nikogo poza sobą samym. Nie sposób polubić kogoś takiego, ani współczuć z powodu tragicznych wydarzeń które od lat spadają na ich barki. Pisarka nie faworyzuje nikogo. Tak samo odpychający są ciemiężyciele, najeźdźcy, komuniści, Rosjanie, jak i ciemiężeni Ukraińcy. Jakby tego było mało obserwujemy również przerażająco smutne, mniej lub bardziej zmyślone, ale bardzo realne wydarzenia z dwudziestowiecznej historii Ukrainy. 

Do przeczytania Domu z witrażem zachęcił mnie teleexpresowy przedział literacki. Nie żałuję, bo jest to książka obok której nie można przejść obojętnie, zwłaszcza w obecnej sytuacji. Mam jednak wrażenie że Żanna sama do końca nie wiedziała co tak naprawdę pisze. Poszczególne rozdziały są tak nierówne, że jestem niemal pewien iż powstawały jako samodzielne małe formy literackie i dopiero wydarzenia za naszą wschodnią granicą nakłoniły pisarkę do zebrania ich pod wspólnym tytułem i próby sprzedania tego jako powieści. Przeczytać warto, ale będzie to lektura przygnębiająca i nieco męcząca.

niedziela, 14 grudnia 2014

Magdalena Tulli "Szum"


Trudno stwierdzić czy Szum to powieść, czy zbiór wspomnień, swego rodzaju rozliczenie się z przeszłością, przebaczenie, katharsis. W jednym i w drugim wypadku jest to utwór wyjątkowy, delikatny niczym figurka z chińskiej porcelany i jednocześnie niewyobrażalnie ciężki. Tak to już bywa ze wspomnieniami. 

Mamy tu do czynienia z kolejnym tytułem poruszającym problematykę wojny i traumy jaką była dla tych którzy ją przeżyli. Wyróżnia się jednak spośród wielu podobnych ujęciem tematu. Wojnę widzimy oczami dziecka a potem dorosłej kobiety, żyjącej wiele lat po jej zakończeniu. Wszędzie kręcą się martwi esesmani, w szkole uczy się dzieci pogardy dla zachodnich sąsiadów, mieszkających w nierealnym, potwornym miejscu, a odkrycie że Niemcy są prawdziwymi ludźmi jest szokiem.

W życiu nic nie dzieje się bez przyczyny. Każda przykrość która nas spotyka jest głęboko zakorzeniona w przeszłości, przekazywana z pokolenia na pokolenie. To co robimy w następstwie przykrych wydarzeń nie pozostaje bez echa, chociaż czasem jest ono tak ciche że wydaje się nam iż go niema. Koszmar jaki podczas wojny przeżyły matka narratorki i jej siostra, koszmar który miał miejsce na tym etapie życia który powinien być od nich wolny, w dzieciństwie, sprawił że na zawsze zgubiły drogę powrotną do tego co było wcześniej. Nie potrafiąc żyć normalnie, chowając się za murem pozorów, milcząc o tym o czym powinny był krzyczeć aż do zdarcia gardła, zatruwały same siebie oraz swoich bliskich. Próbują zapomnieć o tym co przeżyły podświadomie przerzuciły ciężar przeszłości na narratorkę, zamykając ją w niewygodnej szufladce i przypinając łatkę, niemal gwiazdę Dawida, tej złej i problematycznej. Mając władzę nad tym komu będzie lepiej a komu gorzej, wykluczając kogoś, odbierając wszelkie przywileje, można poczuć się na chwilę lepszym, silniejszym. Siostry zapomniały o tym, a może nigdy nie zostały tego nauczone, że łamiąc w kimś ducha kaleczymy też swojego własnego. 

Autorka opisuje również szarą codzienność, świat w którym każdy ma coś do ukrycia, czegoś się boi, przed czymś ucieka, a najlepszą obroną jest atak. Podkreśla to, czego być może niektórzy nie są wstanie zauważyć, że często gorsza od fizycznej jest przemoc psychiczna, słowna. Trudniej się bowiem przed nią obronić. Poznajemy szkolne realia sprzed kilku dekad, które  niewiele różnią się od współczesnych. Okrutne środowisko rówieśników, niczym dzikie zwierzęta pozbywające się ze stada słabszych, zbyt odstających od reszty osobników. Znerwicowani nauczyciele, przenoszący swoje osobiste problemy do szkoły, często odreagowujący niepowodzenia i frustracje na uczniach.

Szum jest książką bardzo osobistą. Nie tylko dla autorki, ale i dla czytelników. Każdy jest w stanie odnaleźć w niej fragmenty własnego życia, własnego szumu.

Za książkę bardzo dziękuję miesięcznikowi Modny Kraków  i dobrym książkom.

SpisBlog
katalog blogów
zBLOGowani.pl