Skandynawskie baśnie, sagi o wikingach,
opowieści o bogach, wielkich bohaterach i magicznych przedmiotach od lat
fascynują i przyciągają miliony czytelników. Są też niekończącym się
źródłem inspiracji dla twórców z całego świata. Motywy z mitologii i
literatury skandynawskiej pojawiają się w komiksach, grach, filmach,
książkach i w muzyce. Ostatnimi czasy dużą popularność zyskały też
skandynawskie kryminały i współczesna literatura piękna. Gdzieś pomiędzy
tym swoje miejsce od wielu dekad ma Gösta Berling, baśń, poemat i
literatura obyczajowa w jednym.
Tytułowego
bohatera poznajemy już we wstępie, w którym to Selma Lagerlöf wyjaśnia
jak doszło do tego że Gösta stał się tym kim jest, szalonym proboszczem
i panem w zamożnej posiadłości. Młody ksiądz w małej parafii, gdzieś w
zachodniej Varmlandii nie radzi sobie ze swoimi obowiązkami. Ciężkie
warunki życia, bieda, nieustające zimno sprawiają że Gösta zaczyna pić.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyż w okolicy wszyscy piją by się
rozgrzać i choć na chwilę przenieść się do innego świata, ale proboszcz
zdecydowanie przeholował, wdając się w konszachty z lokalnymi hulakami i
przyjmując ich sposób życia. Zaniepokojeni parafianie wzywają biskupa
by ten rozprawił się z niepokornym sługą bożym. Berlingowi nieomal udaje
się uniknąć kary i pozostać na stanowisku, ale interwencja jednego z
kompanów od kieliszka sprawia że mężczyźnie nie pozostaje nic innego jak
odejść zanim go wyrzucą. Gösta Berling zostaje bezdomnym włóczęgą,
marzącym tylko o tym by wreszcie odejść z tego świata. Prawie mu się to
udaje. Od zamarznięcia ratuje go pewna mocarna kobieta, majorowa z
Ekeby, przyjmując go na rezydenta w swoim majątku. Kilka lat później, w
pewną wigilijną noc Gösta podpisuje pakt z diabłem, tym samym sprowadzając zło do Varmlandii. Tak właśnie rozpoczyna się saga o Göscie Berlingu.
Powieść szwedzkiej noblistki to w zasadzie zbiór mniej lub bardziej bajkowych opowieści, których spoiwem jest tytułowa postać. Autorka w przepiękny, niezwykle poetycki sposób opisuje piękną w swojej surowości przyrodę i krajobrazy Varmlandii. W słowach spisanych przeszło sto lat temu czuje się wielką wrażliwość, niemal miłość, jaką pisarka darzyła dziką naturę. Gösta jest również niepowtarzalnym świadectwem życia ziemiańskich rodzin w początkach dziewiętnastego wieku. Selma poświęciła temu wiele miejsca w swojej książce, opisując zabawy i szaleństwa jakim oddawali się ci lepiej urodzeni, którym los lub też inne siły sprzyjają. Świetnym przykładem tego jest właśnie tytułowy bohater, upadły ksiądz. Zapatrzony w siebie, bezwzględny mężczyzna, myślący o sobie jako szlachetnym człowieku. Nie zwraca uwagi na potrzeby innych, skupiając się tylko na własnej osobie. Jest w stanie okraść dziecko, byle tylko móc się napić wódki, lub też w imię niesprawdzonych pogłosek odmówić pomocy temu komu zawdzięcza życie. Nikomu nie szkodził umyślnie, ale poprzez swoje zachowanie i czyny, lub też ich zaniechanie, pomagał złu panoszyć się do woli.
Gösta Berling jest lekturą tylko dla wytrwałych. Przez pierwsze rozdziały trzeba przedzierać się niczym przez nieprzystępny, ciemny bór. Mocno archaiczny język, oraz konstrukcja przypominająca opowieści wędrownych bardów, skreślają tę powieść z czytelniczych planów wielu osób. Również poruszana przez pisarkę tematyka, oraz przedstawione sytuacje nie wszystkim przypadną do gustu. Mroczna, ciężka atmosfera przygnębia i zniechęca do czytania. Warto jednak odrobinę się pomęczyć, by potem móc delektować się tym literackim skarbem.
Gösta Berling jest lekturą tylko dla wytrwałych. Przez pierwsze rozdziały trzeba przedzierać się niczym przez nieprzystępny, ciemny bór. Mocno archaiczny język, oraz konstrukcja przypominająca opowieści wędrownych bardów, skreślają tę powieść z czytelniczych planów wielu osób. Również poruszana przez pisarkę tematyka, oraz przedstawione sytuacje nie wszystkim przypadną do gustu. Mroczna, ciężka atmosfera przygnębia i zniechęca do czytania. Warto jednak odrobinę się pomęczyć, by potem móc delektować się tym literackim skarbem.
Jedyną skandynawską lekturą, którą udało mi się przeczytać, jest epos narodowy Finlandii - Kalevala. Uwielbiam ją, więc myślę, że wyżej opisana rzecz również przypadłaby mi do gustu..
OdpowiedzUsuńPolecam też, może nawet bardziej niż to, "A lasy wiecznie śpiewają". Nieco inny obraz Skandynawii, w którym zakochałem się od pierwszej strony.
UsuńJa się nią zachwyciłam! Czytałam na studiach w ramach zajęć z literatury skandynawskiej. Faktycznie język archaiczny, ale przez to cała opowieść ma jeszcze lepszy klimat! :D Gratuluję sięgnięcia po nią, bo to raczej rzadka lektura - nawet część ze studentów filologii skandynawskiej nie jest w stanie przez nią przebrnąć ;)
OdpowiedzUsuń