Nie ma chyba takiej osoby, która
nie słyszałaby o rodzinie Borgiów. Jeśli nie śledzi losów rodziny w głośnym serialu,
lub w książkach Mario Puzo i Wiktora Hugo, to z pewnością co nieco o nich
słyszał na lekcjach historii. Przedstawiciele tej rodziny są najczęściej
przedstawiani w jak najgorszym świetle, słusznie wzbudzając w widzach i czytelnikach antypatię.
Jednakże nie jest to sprawiedliwe wobec niektórych Borgiów. Choć być może
trudno w to uwierzyć, wśród nich znaleźli się również ludzie prawi. Zadania
oczyszczenia z wszelkich kalumnii podjął się noblista, Dario Fo, a na swoją
podopieczną wybrał najsłynniejszą kobietę z rodu Borgiów, Lukrecję.
Lukrecja Borgia znana jest dzisiaj jako największa rzymska kurtyzana, trucicielka i intrygantka, pomawiana nawet o stosunki kazirodcze z braćmi i ojcem, Papieżem Aleksandrem VI. Ta nieszczęsna kobieta zawdzięcza swoją złą sławę głównie dzięki pochodzeniu. Papież z rodu Borgiów, oraz jego syn Cezar, poprzez swoje działania na arenie politycznej, liczne knowania, zdrady i zabójstwa, stali się najbardziej znienawidzonymi ludźmi w Europie przełomu wieków XV i XVI. Zarówno ojciec jak i starszy brat od najmłodszych lat wykorzystywali dziewczynę do własnych rozgrywek, i już w wieku lat trzynastu, wydali ją za mąż za dużo starszego mężczyznę. Była to też niezwykle piękna, inteligentna, pewna siebie i odważna kobieta, a to budziło niechęć i strach, nie tylko u możnych panów, ale przede wszystkim wśród innych kobiet. Stąd też coraz bardziej wymyślne plotki na temat papieskiej córki rozchodziły się z zawrotną prędkością. Dario Fo podkreśla że w większości nie mają one w sobie nawet tego przysłowiowego ziarnka prawdy, a wszelkie dotychczasowe próby przedstawienia Lukrecji Borgi w sposób mniej drastyczny, spełzły na niczym.
Autor podjął się niełatwego
zadania, do wykonania którego niezbędne było przebrnięcie przez tony
historycznych dokumentów, zapisków, w tym także prywatnych dzienników i
korespondencji bohaterki, które licznie cytuje w swojej książce. Ukazują one
faktycznie nieznane oblicze Lukrecji, kochającej żony i matki, osoby wrażliwej
na krzywdy drugiego człowieka i potrzeby poddanych, a także świetnego stratega
i miłośniczkę poezji. Któż połączyłby tę postać z postulatami głoszonymi przez
św. Katarzynę i św. Bernardyna, którzy głosili konieczność pomagania słabym i
ubogim. Lukrecja nie należała jednak do grona świętych. Dorastając w środowisku
skażonym podłością, musiała się przystosować. Jeżeli jednak brała udział w
pałacowych intrygach, robiła to tylko z konieczności, by ochronić swoich
bliskich, jak pierwszego męża, któremu uratowała życie. Była też niezwykle namiętną
kobietą, która zakochiwała się miłością pierwszą i gwałtowną co najmniej kilka
razy, nie zawsze będąc wtedy stanu wolnego.
Dario Fo bawi się z czytelnikiem,
snując swoją opowieść niczym pieśń podczas uczty na królewskim dworze. Oprócz
dość szczegółowego opisu życia Lukrecji i jej krewnych, pisarz skupia się
również na ogólnym wizerunku epoki,
obyczajów, napięć politycznych i koligacji rodzinnych w ówczesnej Europie. Z
racji niewielkich rozmiarów książki, nie są one zbyt obszerne. Tym samym Córka
Papieża, staje się lekturą nie dla
każdego. Trzeba mieć naprawdę dużą wiedzę z zakresu historii średniowiecza, by
nie pogubić się w tych wszystkich niuansach.
W Córce Papieża mamy do
czynienia nie tylko z nowym wizerunkiem Lukrecji, ale również samego autora.
Dario Fo okazuje się być dowcipnisiem. W książce pojawiają się liczne
komentarze, często zabawne a niekiedy
nawet zjadliwe, dowodzące też bardzo osobistego stosunku autora do poruszanego tematu. Już we wstępie czytamy że będzie to najwierniejszy
prawdzie obraz Lukrecji Borgi, jaki dotychczas powstał. Tymczasem zbliżając się
do końca autor daje czytelnikowi pstryczka w nos. Pisząc o jednym z romansów
księżniczki, i jego wpływie na jej małżeństwo, dochodzi do jednego słusznego wniosku, że opowiedzieć o
tym można tylko w ten sposób, by nie zdradzić prawdy. Jaki więc mamy dowód na
to że reszta wybielonej biografii córki papieża nie jest fikcją literacką z elementami
historycznymi? O tym musicie przekonać się sami, sięgając po książkę.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Znak.
Książkę czytałam w oryginale. I moim zdaniem jest bardzo nierówna. Momenty świetne, ale i chwile dłużyzn. Najlepszy jest początek - potem, im dalej, tym bardziej nużące passusy. A szkoda. W sumie rozczarowująca.
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam w oryginale. I moim zdaniem jest bardzo nierówna. Momenty świetne, ale i chwile dłużyzn. Najlepszy jest początek - potem, im dalej, tym bardziej nużące passusy. A szkoda. W sumie rozczarowująca.
OdpowiedzUsuń