W ostatnich latach mogliśmy obserwować ciekawe literackie zjawisko, wysyp młodzieżowych powieści o dosyć smutnej tematyce. Ciężka, śmiertelna choroba dotykająca młodych i niewinnych nastolatków, najczęściej dziewczyny. Wielka miłość, która niespodziewanie spotyka nastolatków, i przemiana jaka zachodzi w młodych ludziach w zetknięciu z czymś tak ostatecznym i nieodwracalnym jak śmierć. Śmiało można stwierdzić że powstał już odrębny gatunek literacki, bardzo schematyczny i ograniczony jeśli chodzi o twórcze możliwości autorów. Powieść Alessio Puleo wpisuje się w ten nurt, chociaż nie do końca.
Historia rozpoczyna się w momencie gdy Giorgio Luciani dowiaduje się że dla jego osiemnastoletniej córki, Ylenii, od lat chorującej na serce, jedyną szansą na wyleczenie jest przeszczep serca. Dziewczynie pozostaje kilka miesięcy życia, a los sprawił że w Kolumbii, gdzie mieszkają, o dawców narządów jest bardzo trudno. Zdesperowany mężczyzna postanawia zabrać rodzinę do Włoch, skąd pochodzą, gdzie transplantologia mia się znacznie lepiej. Równolegle poznajemy historię Alessandro Cutro, pogubionego, nieco szalonego, ale poczciwego młodzieńca. Chłopak mieszka z surowym, ale mało konsekwentnym ojcem i religijnie nawiedzoną babcią. Alex mam problemy w szkole. Nie uczy się, nie przejmuje się przyszłością, jedyne na czym mu zależy to dobra zabawa, aczkolwiek częściej wykazuje się zdrowym rozsądkiem niż niektórzy koledzy. Ylenia dołącza do klasy Alexa. Ich pierwsze spotkanie na szkolnym korytarzu jest dosyć gwałtowne. Tajemnicza, elegancka, wyróżniająca się na tle rówieśniczek dziewczyna od razu wpada Alexowi w oko. Od tego momentu śledzimy poczynania tej dwójki, obowiązkowe dla tej konwencji zejścia i rozstania, aż do dramatycznego, i dla niektórych z pewnością zaskakującego zakończenia.
Przedmowę do Moje serce należy do ciebie napisał Federico Moccia. Znany pisarz rozpływa się w niej w zachwytach nad powieścią Alessio Puelo, nad bohaterami, poważną tematyką i literackim obyciem autora. Niestety są to zachwyty na wyrost. O ile temat chorób serca i transplantologii jest ważny, i warto o tym mówić, to reszta jest wyssana z palca. Wspomnianego obycia z literaturą u autora nie widać. Konstrukcja powieści przypomina kiepsko napisane notatki do scenariusza filmowego, lub opowiadania pisane przez uczniów podstawówki, którzy dopiero uczą się odróżniać prozę od innych gatunków literackich. Styl pisania, gwałtowne przeskoki w czasie, pomijające całe tygodnie i miesiące, w których przecież tyle mogło się wydarzyć, sprawiają że powieść, i tak mało przejmująca, jeszcze bardziej traci na dramatyzmie. Postacie są teatralnie przerysowane, ronią pojedyncze łzy, które ukradkiem ocierają, wzdychają, wygłaszają patetyczne frazesy, które nawet w ustach ich rodziców brzmiałyby śmiesznie. Zachowanie młodych ludzi tuż przed maturą w niczym nie przypomina ich rówieśników ze świata realnego. Zarówno Alex jak i jego koledzy są bardzo ograniczeni umysłowo, wręcz głupi. Autor ewidentnie wzorował się na popularnych młodzieżowych telenowelach, i nie wyszło mu to na dobre. O pomstę do nieba woła również sama fabuła, i zatajenie przed Ylenią, że jej serce nie działa tak jak powinno. Nastolatka pomiędzy atakami, często wywoływanymi przez silne emocje, biega po schodach, jeździ konno, kłuci się z rodzicami, przezywa miłosne porywy, i jakoś nic jej wtedy nie dolega...
Powieść Alessio, która w założeniu miała zapewne wzruszyć i wstrząsnąć czytelnikiem, nie porywa. Moje serce należy do ciebie, czyta się aby przeczytać, odłożyć na półkę i szybko zapomnieć. Z posłowia wynika że autor chciał zwrócić uwagę młodego czytelnika na problemy związane z długim oczekiwaniem na organy do przeszczepu, brakiem dawców i nielegalnym handlem organami, ale średni mu się to udało.
Jestem w trakcie czytania tej książki i w zupełności się z Tobą zgadzam. Odnoszę wrażenie, że ostatnio autorzy piszą o chorobie trochę jakby na siłę bo to poczytny temat
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDokładnie. I niestety nic nowego w temacie się nie dzieje. Wszystko to odgrzewane kotlety.
UsuńChyba ktoś tu jest ogromnym fanem Mroza;) Co do opisywanej książki, nie wiem dlaczego, ale moje przeczucia względem tej opowieści były na nie. Chyba dobrze zrobiłam nie dając się porwać tłumowi.
OdpowiedzUsuńNie powiem że jestem fanem. Nic jeszcze nie czytałem tego Pana. Ot, po prostu reklama.
Usuń