Wielka magia, potężne czarownice narzekające na głupotę telewizyjnych programów i starożytni magowie robiący zakupy w osiedlowym markecie. Oto piąta część popularnej serii opowiadającej o ciemnych i jasnych magach, próbujących koegzystować obok siebie we współczesnym świecie. O autorze, Siergieju Łukjanience, mogliście przeczytać niedawno w ramach fantastycznego piątku. Dzisiaj przyjrzę się wydanemu w ubiegłym roku Nowemu patrolowi.
Zwyczajny dzień pracownika Nocnego Patrolu, Antona Gorodeckiego. W ramach obowiązków służbowych wyższego maga, Anton odprowadza na lotnisko gościa, który odwiedzał Moskiewski oddział Nocnego Patrolu. Przypadkowo jest świadkiem ujawnienia się nowego proroka, dziesięcioletniego chłopca. Dzieciak dostaje ataku paniki przed wejściem na pokład samolotu. Twierdzi że samolot się rozbije. Anton poprzez niewielką magiczną interwencję wpływa na matkę chłopca, która opuszcza lotnisko wraz z synem. Jeszcze tego samego dnia okazuje się że samolot doleciał bezpiecznie na miejsce, a w mieście pojawił się dziwny inny. Potężna istota, nie będąca ani jasną ani ciemną, podążająca śladem chłopca - proroka. W ten sposób rozpoczyna się kolejna magiczna awantura, w którą zaplątani są przedstawiciele obydwu patroli, ciemnego i jasnego. Akcja powieści przenosi się z Moskwy do Londynu, na daleki wschód i do leśnej samotni gdzieś w rosyjskich lasach. Do znanych już nam bohaterów, dołączają nowi, wspomniany już prorok o zdrobniałym imieniu Kesza, córka Swiety i Antona, zerowa czarodziejka Nadia, policjant, nie inny, który jednak innych potrafi rozpoznać, oraz bardzo stary ciemny prorok, Erazm Darwin, i oczywiście potężny inny, nazywany Tygrysem lub Katem. Na scenę powraca również znana już wiedźma Arina, która niby to zmieniła kolor z ciemnego na jasny, ale tak naprawdę to znajduje się gdzieś pomiędzy nimi, w szarości.
Wydawałoby się że autor nie jest już w stanie przenieść akcji Patroli na jeszcze wyższy poziom wtajemniczenia i niebezpieczeństwa, bez powielania scenariusza i spadku jakości opowiadanej historii. Siergiej wciąż jednak potrafi zaskoczyć swoich czytelników i utrzymać zainteresowanie powieścią do ostatniej strony. W Nowym patrolu odnajdziemy wszystko to za co pokochaliśmy poprzednie części, czyli bardzo charakterystyczne poczucie humoru, odpowiednio budowane napięcie, zgrabne łączenie fikcji literackiej z historią, odrobina rosyjskiej kultury, nie tylko tej popularnej.
Nowy patrol, jak każda kontynuacja literackiego przeboju, nie jest tak doskonały tak jak pierwsza część, ale jest na tyle dobry że lektura książki jest czystą przyjemnością. Co prawda lekką irytację budzi zakończenie, oraz powtarzające się już przemyślenia bohaterów na temat , dobra i zła oraz ludzkiej natury (w tej materii Łukjanienko nie wymyślił nic nowego), ale można przymknąć na to oko.
Całkiem ciekawe spojrzenie na książkę. Mnie w tej lekturze najbardziej urzekło spojrzenie narratora na to, co dzieje się we współczesnej Rosji.
OdpowiedzUsuń